
REKLAMA
– 45-latek z Warszawy nie może się wyluzować na urlopie. Okazało się, że nie wziął ze sobą swojego ulubionego długopisu – dowiaduje się ASZdziennik.
A wszystko zapowiadało, że ten były prawnik będzie miał wakacje życia: z dala od pracy, zaborczego szefa i piętrzących się dokumentów o jakichś sądach.
– Wszystko przez ten pośpiech – żali się. – Google tak nagle wyświetliło komunikat o nadchodzących wieczornych korkach na Krakowskim, że zdążyłem w zasadzie wziąć tylko narty wodne i groupona na apartament prezydencki.
Tymczasem, jak wynika z naszych informacji, 45-latek nieprędko odzyska swój ulubiony rekwizyt. Według danych policji pod jego domem jest teraz kilkadziesiąt tysięcy jakichś dziwnych ludzi ze świeczkami.
Którzy czegoś od niego chcą.