Wikimedia Commons / 123rf
Reklama.
Rozochocony letnią aurą młody mężczyzna z plastikowym kubkiem prosseco i kamienną twarzą udaje, że nie wie, iż po środzie uznanej przez niego za mały piątek niechybnie nadejdzie czwartkowy poranek o sile rażenia wielkiego poniedziałku.
– Mówi, że wciąż jest jeszcze wcześnie i trzeba korzystać ze sprzyjającej aury – potwierdza w rozmowie z ASZdziennikiem anonimowy informator. – Nawet nie wiadomo kiedy zdołał rozpalić jednorazowego grilla i ugasić swoje ostatnie nadzieje na rześki poranek.
Krzysztof twierdzi, że dzisiejsza noc i lady krakowskich barów z szotami należą do niego, a każdy, kto utrzymuje, że czas przystopować, zestarzał się i nie umie się już bawić. Zupełnie jakby nie wiedział, co czeka go już za kilka godzin, gdy podejmie pierwsze wysiłki zmierzające do stawienia się w pracy na godzinę 08:00.
– Będzie próbował ratować się serią 5-minutowych drzemek, choć doskonale wie, że to droga donikąd – tłumaczy ASZdziennikowi emerytowany 35-letni krakowski imprezowicz.
Ekspert twierdzi, że 25-latek z każdą chwilą coraz bardziej żałować będzie tego drugiego rozchodniaka, a o przystanku na kebab w lokalu który zdecydowanie nie jest po drodze do jego domu przypomni mu tylko paragon w kieszeni kurtki wyraźnie przesiąkniętej dymem z ogniska, którego był inicjatorem.
Jak ustalił ASZdziennik, młody mężczyzna nauczy się jednak na błędach i zdecydowanie zadeklaruje, że to był jego ostatni taki wyczyn w środku tygodnia.
– I będzie się tego trzymał do najbliższej środy – twierdzi 35-letni krakowski imprezowicz.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autorzy: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor, Łukasz Jadaś /@lukaszjadas