
Reklama.
– W sałatce między topinamburem, komosą ryżową i nasonami chia zamiast obiecanego jarmużu znalazła się zwykła pekińska - wynika z analiz Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Śródmieściu. - Eksperci z dzielnic niższych potwierdzili, że mamy do czynienia z ordynarnym podgatunkiem kapusty.
Trwa dochodzenie, skąd pospolite warzywo trafiło na ulice tej części Warszawy. Na miejscu pracuje wydział dochodzeniowo-śledczy stołecznej policji. Psy tropciące sprowadzono aż z Białołęki, bo te z Powiśla z obrzydzeniem odmawiały podjęcia tropu.
– A mama mówiła, żeby nie szukać szczęścia poza Wilanowem – mówi ASZdziennikowi hostpitalizowana 22-letnia Nikoletta, która jako pierwsza wyczuła, że z podaną sałatką jest coś nie tak. - Kosztowała tylko 25 złotych, ale myślałam, że to po prostu uroki życia w biedniejszej dzielnicy.
Ogólne zdegustowanie, obrzydzenie i przygnębiające uczucie degradacji o klasę niżej - to tylko niektóre z dolegliwości, na jakie skarżyli się warszawiacy. Najpoważniejszymi przypadkami zajmuje się szpital na Solcu. W mediach społecznościowych pojawiły się już prośby o honorowe oddawanie fenkułów.
– Ich podniebienia były całkowicie niedostosowane do tak zwyczajnego składnika – tłumaczy dr Helena Kopiec z oddziału toksykologii i chorób wewnętrznych. – Prosimy o kontakt wszystkich, którzy uczestniczyli w targu.
Specjalistka przyznaje bowiem, że ofiar targu śniadaniowego może być więcej.
– W jednym z kontenerów na terenie imprezy policja odnalazła polski substytut fenkułu i okruchy wskazujące na przerzut znacznych ilości białego pieczywa – przyznaje lekarka.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas