
Reklama.
Koszmar 30-latka zaczął się już przy próbie rozpalenia rusztu.
– Przez cały tydzień oswajałem się z survivalem, oglądałem Beara Gryllsa i grillowałem na prawym brzegu Wisły zamiast na wygodnych bulwarach – twierdzi wpływowy bloger. – I cała ta wprawa we wzniecaniu ognia poszła na marne, bo wystarczyło tylko wcisnąć guzik.
Influencer cierpliwe dmuchał na gorący ruszt markując próby podtrzymania temperatury, ale wciąż nie jest pewny, czy jego znajomi to kupili. Później było bowiem tylko gorzej.
– Myślałem, że sąsiedzi pukają do drzwi żeby jak zwykle poskarżyć się na drażniący w oczy dym, ale tym razem przyszli tylko zapytać, czy te szaszłyki już doszły i czy nie pożyczyłbym im sprzętu na weekend – mówi bloger.
Rozczarowany 30-latek nie zdołał nikomu zaimponować ukończonym kursem przygotowywania steków, bo grill elektryczny sam dostosował temperaturę grillowania do grubości mięsa, a automatyczne programy do ryb i drobiu wytrąciły z jego ust argumenty o czasie potrzebnym na przygotowanie potraw, nabyte dzięki telewizyjnym programom Gordona Ramsaya.
– Jedyne co mogłem zrobić, to pochlapać sobie koszulkę ketchupem – dodaje zrezygnowany influencer. – Nie wiem, czy to jest impreza, jakiej wszyscy oczekiwali.
Jak jednak ustalił ASZdziennik, obawy wpływowego blogera są całkowicie bezpodstawne. Goście wyszli zadowoleni, a wielu z nich chce zaprosić 30-latka na wieczór do siebie.
Pod warunkiem, że zabierze też ze sobą swojego grilla.
Jeżeli chcesz zobaczyć, jak grill zastępuje influencera we wszystkim, przyjdź na finał mistrzostw "Czarny Pas w Grillowaniu". Już 1 lipca w Beach Barze na Bulwarach Wiślanych.
To jest ASZdziennik dla marki Tefal, producenta doskonałego elektrycznego sprzętu do grillowania.