123rf.com
Reklama.
Choć w przypadku wrodzonej alergii na tymotkę łąkową, kupkówkę pospolitą i wiechlinę łąkową trudno mówić o wielkim szczęściu, to dzisiejsze popołudnie mogło zakończyć się dla Kamila W. znacznie znacznie gorzej.
– Pod pretekstem tęsknoty i spędzenia romantycznego popołudnia 23-latka zaprosiła swojego konkubenta na spacer – mówi ASZdziennikowi aspirant Aneta Rutkowska z komendy policji Praga Północ. – Otumaniony lekami mężczyzna nie zorientował się, że jego partnerka chwyciła go pod rękę i prowadzi prosto w szpony znanego w Warszawie skupiska roślin zielnych.
Miłość i katar skutecznie uśpiły czujność ofiary, ale na szczęście w pobliżu czuwał gotowy do akcji patrol policji.
– Niepewny chód, czerwona twarz i przeszklone oczy ofiary dla amatora oznaczałyby osobę nietrzeźwą, ale funkcjonariusze od razu rozpoznali typowe objawy alergii na trawy i dotarło do nich, że mają do czynienia z groźną psychopatką – tłumaczą policjanci. – Odbiliśmy ofiarę i doprowadziliśmy podejrzaną na najbliższy komisariat.
Gdyby nie Zyrtec, nie byłoby nawet czego zbierać – wynika ze zgromadzonych materiałów dowodowych. W wiklinowym koszu należącym do podejrzanej znaleziono zwinięty kocyk i zestaw do badmintona, co zdradziło chęć długiego przebywania na ciężkim od pyłków powietrzu.
23-latka po przesłuchaniu usłyszała już zarzuty. W sprawie znalazły się jednak okoliczności łagodzące.
Jak ustalił ASZdziennik, kobieta działała pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. To już bowiem jej trzeci z kolei czerwiec, który z powodu alergii jej chłopaka na pyłki traw spędza samotnie spacerując po zielonych i kwiecistych łąkach stołecznych parków.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas