123rf.com
Reklama.
Z porannego spaceru Tobiasz wraca już do domu i ze smutkiem kończy dzień, tydzień oraz miesiąc, który zapowiadał się na prawdziwą slowfoodową ucztę.
– Myślałem, że te liczby przy łubiance to ilość truskawek w pakiecie – wyznaje zatroskany hipster spoglądając na ekran jego iPhone'a na którym filtr Mayfair z Instagrama jeszcze bardziej podkręcił wpadającą w róż czerwień tak pysznego, lecz tak drogiego przed sezonem gatunku poziomki, a hasztag #StrawberryFieldsForever udowadnia, że Tobiaszowi nieobca jest klasyka muzyki rozrywkowej.
– A to była cena.
Ryzykowny zakup łubianki mieszczącej niespełna kilogram słodkiego owocu kosztował Tobiasza nie tylko kwotę, do jakiej w rozmowie z ASZdziennikiem wstyd mu się przyznać. W wyniku niepozornej transakcji kupna-sprzedaży zawartej na popularnym w Warszawie ekobazarze niewinny w swej naiwności hipster utracił środki do życia na najbliższy miesiąc, a także szansę na pierwszy w tym sezonie facebookowy check-in i selfie z terenu pobliskiego targu śniadaniowego. I tym samym szacunek w PKP Powiśle.
– Po odejściu od kasy reklamacji na żywność organiczną nie uwzględnia się – ustalił ASZdziennik po próbie interwencji u sprzedawcy.
Tobiasz przekroczył już stróżówkę swojego grodzonego osiedla, wszedł do mieszkania, przywitał się z mopsem, i przy "Strawberry Jam" Animal Collective na winylu począł celebrować ostatni w tym dniu, tygodniu i miesiącu ekoposiłek.
– Eksplozja smaku, petarda... – ponuro mruczy pod nosem 28-latek, gdy słodycz truskawki miesza się z goryczą porażki i solą rzęsistych łez, kapiących powoli wraz z truskawkowym sokiem po jego brodzie, która jeszcze długo, długo nie poczuje ciepłego dotyku dłoni golibrody z drogiego barbershopu polecanego na modnym, lifestyle'owym blogu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas