Fot. 123rf.com / Twitter
Reklama.
– Dwóch znanych prawicowych publicystów wzięło udział w stłuczce pod warszawskim supermarketem, po tym jak próbowali zająć to samo miejsce dla niepełnosprawnych i żaden nie ustąpił – dowiaduje się ASZdziennik.
Do zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych, kiedy panowie zwykle wybierają się po testosteron.
– Na całym parkingu było 100 wolnych miejsc, ale oni uparli się na to jedno – mówi nam policjant, który jako pierwszy przyjechał na miejsce.
Świadkowie opowiadają o nie lada widowisku. Na początku publicyści nie opuszczając swoich sprowadzonych z USA SUV-ów wybrali pojedynek na ryk silników diesla z wyciętymi filtrami cząstek stałych.
– Cisnęli na gaz tak, że czarny dym zaczął lecieć – opowiada świadek. – A potem zaczęło się licytowanie na zasługi.
– Ja posadziłem morderczynię na koniu! – krzyczał jeden puszczając na cały regulator piosenki Jana Pietrzaka.
– Ja piszę felietony! – wołał drugi wymachując pistoletem z czasów powstania styczniowego.
– Ja ci za nie płacę! – ripostował pierwszy zrywając z torsu hoodie Red is Bad i prezentując muskulaturę.
– Ale ja przynajmniej nie uprawiam sportu!!! – odciął się drugi pokazując tatuaż z Augusto Pinochetem na łydce.
I ruszył. A za nim przeciwnik. Finał był łatwy do przewidzenia. Masy blachy, szpachli i ambicji starły się ze sobą w efektownym karambolu, który tylko przez przypadek nie skończył się tragedią.
– Oba pojazdy miały wymontowane lewackie poduszki powietrzne – ujawnia policjant. –
Dobrze, że w chwili zderzania jechały na ręcznym.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, gwiazdy prawicy czują się dobrze. Nie oznacza to jednak końca kryzysu.
Najnowsze wieści sprzed supermarketu mówią o tym, że żaden z panów nie chce jako pierwszy wysiąść z samochodu.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor