
Reklama.
O zdarzeniu poinformowali nas świadkowie, których zaniepokoił widok tłumu zgromadzonego na jednej z głównych ulic miasteczka.
– Nasz wypoczynek utknął w martwym punkcie – zdradza ASZdziennikowi Małgorzata W. z warszawskiego Mokotowa, której pozycja jako nieformalnej liderki grupy coraz bardziej wisi na włosku.
– Chwilę po wyjściu z pensjonatu okazało się, że Monika chciałaby zwiedzić pobliski Skansen Wsi Warmińskiej, Tomek z Patrycją mają raczej chęć na spacer nad jeziorem, a Grzesiek i Ewka są już trochę głodni i woleliby rozejrzeć się za miejscem na obiad.
Problemy licznej grupy znajomych zaczęły się chwilę po wyjściu z pociągu. Choć z maleńkiej stacyjki PKP prowadzą do miasta tylko dwa wyjścia, debata o wyborze właściwego trwała pełny kwadrans.
A to był tylko początek problemów z decyzjami.
– Panie, normalnie o tej porze to już kraty zaciągam i zamykam, a oni nadal decydowali czy dziś wieczorem to piwo, czy coś mocniejszego – relacjonuje z kolei pani Bożena, właścicielka jedynego w okolicy sklepu spożywczo-monopolowego, w którym ekipa z Warszawy robiła zakupy na grilla. – A jak już wybrali co, to zaczęli debatować ile, i czy lepiej wziąć więcej na zapas.
Na miejscu jest już patrol policji. Służby próbują rozładować rosnące napięcie i rozrysować drzewko decyzyjne, ale - jak przyznają sami funkcjonariusze - warunki są niezwykle trudne.
– Wierzymy, że uda się uniknąć rozwiązania siłowego – podkreśla młodszy aspirant Tadeusz Stasiak. – Podział grupy i zezwolenie na to, by każdy uczestnik samodzielnie decydował o sobie, to ostateczność.
Jak jednak ustalił ASZdziennik, na ulicy warmińskiego miasteczka pojawił się cień szansy na ugodowe porozumienie.
Największe szansę na przyjęcie ma zgłoszony w ostatniej chwili wariant, który nie zadowoli żadnej z 10 osób.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas