Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Uwaga: wszelkie cytaty z postu Łukasza Warzechy są prawdziwe]
– Łukasz Warzecha nie został rozpoznany przez konsultanta T-Mobile, co zmusiło go do ponownego przejścia procedury udowadniania, że jest Januszem – alarmują branżowe media.
– Dziś kończy się moja umowa z T-Mobile i prawdopodobnie skończy się też moja niemal 20-letnia przygoda z siecią, która postanowiła, że nie musi dbać o takich klientów jak ja – zaczyna się poruszający list prawicowego publicysty na facebookowym profilu T-Mobile. List który nie musiałby zostać napisany, gdyby konsultanci niemieckiego operatora znali najważniejszych ludzi w Polsce.
Ale nikt, dosłownie nikt, nie rozpoznał w publicyście "Do Rzeczy" publicysty "Do Rzeczy". Dlatego ten musiał schować dumę do kieszeni i ponownie się otworzyć i wywlec na widok publiczny uczucia właściwe ludziom tego formatu.
– Nie odezwał się do mnie nikt, a oferta "specjalnie dla mnie", zaprezentowana na moim koncie internetowym to kpina, a nie propozycja dla kogoś, który przez 20 lat zostawił u Państwa spore pieniądze – przypominał oczywiste oczywistości publicysta, który nie uchybił żadnemu z etapów koniecznych w procedurze identyfikacji Janusza. Było więc wypominanie słabej jakości usług, wyższość właściciela folwarku nad chłopem pańszczyźnianym i gorycz osoby potraktowanej jak zwykły człowiek.
– Jeśli przyjdzie Państwu do głowy odpowiadać na ten post, proszę uwzględnić, że nie jesteśmy na "ty", proszę więc łaskawie nie pisać do mnie "Łukasz" – zakończył godnie Warzecha.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, T-Mobile postanowiło ten kryzys zdusić zanim rozleje się na cały internet. Dlatego jeszcze dziś Łukasz Warzecha otrzyma godną siebie ofertę.
Czyli abonament no limit za złotówkę i miejsce w zarządzie T-Mobile.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty z Łukasza Warzechy nie zostały zmyślone.(r)