123rf.com
Reklama.
– Zawsze czujna i zatroskana o losy sąsiadów – mówią o niej na osiedlu.
Nie wiadomo, co stałoby się z sumieniami kilkuset warszawiaków, gdyby ich losem nie przejęła się pełna życzliwości 68-latka.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, kobieta wzięła na swoje barki wszystkie niemoralne występki swoich sąsiadów, i o własnych siłach doniosła je do Kościoła św. Michała Archanioła w Warszawie.
– Ktoś przecież musi to robić, a młodzi, zwłaszcza ci spod piątki, mają tak mało czasu że nawet sobie nie gotują, tylko cały czas coś zamawiają i zamawiają - przyznaje pani Jadwiga w rozmowie z ASZdziennikiem. – I to nie są tanie rzeczy, niech państwo sobie nie myślą...
– O, albo ten cały młody Jabłoński. W domu cały czas siedzi, to wiadomo że nie pracuje, pije, i nawet do kościoła nie chce mu się wstać. Naprawdę nie wiem, jak tego biedaka stać na dwa pokoje w tej lokalizacji.
68-latka podkreśla, że wyspowiadała m.in. miłą parę konkubentów z parteru, której za jej czasów rodzice już dawno by się wyrzekli, towarzyskich studentów których drzwi mieszkania to się praktycznie w ogóle nie zamykają bo cały czas jakiś nowy element się schodzi, a także sympatyczną miłośniczkę psów, której na Pola Mokotowskie to chyba za daleko, że musi tak się nocami szlajać z tym mopsem po osiedlu.
– Męża by sobie znalazła – życzy jej w dobroci serca pani Jadwiga, otaczając matczynym wzrokiem zza firanki całe osiedle.
W altruistycznej postawie 68-latki najbardziej jednak imponuje coś innego.
Jak ustalił ASZdziennik, kobieta troszcząc się o swoich sąsiadów ani przez chwilę nie pomyślała o sobie. Na wykonanym pieczołowicie rachunku sumienia nie umieściła ani jednego własnego grzechu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas