
Reklama.
– Bartłomiej Misiewicz został pierwszym beneficjentem Programu 50000+ na dziecko – informuje "Fakt".
Program ma wspomóc rodziny, w których przynajmniej jedno dziecko jest ulubieńcem ministra obrony i znalazło się w trudnej sytuacji dostając pracę znacznie powyżej swoich kwalifikacji.
– Chcemy wesprzeć życiowy start młodych ludzi. Program 50000+ pozwoli im nabrać wiary w siebie, co u osób, za które wszystko załatwia minister obrony, nie jest takie łatwe – tłumaczą w rozmowie z ASZdziennikiem urzędnicy ministerstwa rodziny.
Jednak pieniądze to nie wszystko. Jak tłumaczą nam eksperci, osoby objęte programem muszą mieć poczucie, że są coś warte, że otoczenie ceni ich wkład we wspólne dzieło.
– Dlatego beneficjenci Programu 50000+ mogą też korzystać ze służbowego samochodu i dobrze brzmiącego stanowiska w dużej firmie – słyszymy w resorcie. – Z tego powodu cieszy nas, że mamy tu wsparcie naszych partnerów z Polską Grupą Zbrojeniową na czele, która specjalnie dla tej trudnej młodzieży zobowiązała się tworzyć stanowiska przy zarządzie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda. Misiewicz naprawdę dostał robotę za 50 tys. złotych.
Prawdopodobnie za nic.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor