
Reklama.
– Czarny dzień na porodówce w jednym ze stołecznych szpitali. Para hipsterów właśnie usłyszała od lekarza, że ich dziecko urodziło się bez nietolerancji laktozy – dowiaduje się ASZdzennik.
– Ale jak to, że zwykłym mlekiem? – to ociekające niewysłowionym bólem zdanie jako pierwsze padło po ujawnieniu bezlitosnej diagnozy.
Niestety, choć to zrozumiałe w tej sytuacji, młodym rodzicom trochę puściły nerwy.
Świadkowie mówią o pełnych wyrzutu uwagach na temat niewierności ("przyznaj się, piłaś shake'a w sieciówce!"), marnej jakości diety pudełkowej ("mówili, że jest 99,9 proc. skuteczności!") i trudnej, skażonej brakiem skazy białkowej młodości ("ludzie pijący zwykłe latte mają 30% mniej szans na założenie startupu").
– To nie wyrok. Z tym da się żyć, są alergeny, w Nowym Jorku mają już pewne wyniki – próbował pocieszać młodych ordynator porodówki, ale rozpacz nie dopuszczała do nich żadnych racjonalnych argumentów.
Aż do niespodziewanego, a jednak niosącego nadzieję finału. Podczas przeprowadzonego na miejscu testu ojcostwa okazało się bowiem, że potomstwo odziedziczyło gen tolerancji laktozy po rodzicach.
I tak jak oni będzie mogło po prostu udawać.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia są jeszcze zmyślone.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor
Żart powstał na terenie Klubu Komediowego w Warszawie.