
Reklama.
"Haha..." - miał zdaniem świadków nienaturalnie zaśmiać się i niepewnie pokiwać głową 30-latek w odpowiedzi na słowa, których nie zrozumiał.
– To nie było dla mnie dobre zebranie. Siedziałem cicho, za chwilę szef by to zauważył, na gwałt potrzebowałem przełomu – opowiada Mariusz.
Wszystko rozegrało się podczas cotygodniowego zebrania statusowego. Jeden kolegów 30-latka nagle spojrzał na akurat rozkojarzonego Mariusza i powiedział kilka słów, wyraźnie adresowanych do niego. Niestety naszemu bohaterowi nie udało się ich rozszyfrować, musiał ratować się jedynym znanym sobie sposobem.
– W jednej chwili na jego czole pojawiły się krople potu, a mięśniom twarzy z trudem udało się uformować coś co przypominało reakcję na jakiś żart – wspomina jeden ze świadków zdarzenia. – Dołączył do tego kiwanie głową, jakby coś zrozumiał.
Ale to zadziałało. Jak ustalił ASZdziennik, choć od nerwowej reakcji Mariusza minęła minuta niezręcznej ciszy, sala w końcu kupiła tę aktorską szarżę.
Przymykając oko na fakt, że wypowiedziane do Mariusza słowa były pytaniem o imię jego córki.
To jest ASZdziennik. Cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas