123rf.com
Reklama.
Polak oskarża jednokomórkowca o bezprawne wtargnięcie na upuszczoną przypadkiem na podłogę pyszną kanapkę z suchą krakowską i wieloma smacznymi dodatkami. Sprawą ma zająć się Trybunał Karny do spraw zbrodni wojennych.
Pogrążony w żalu i wciąż skarżący się na dolegliwości żołądkowe 24-latek utrzymuje, że bakteria złamała zasadę pięciu sekund i zajęła autonomiczne terytorium majonezu już po upływie czterech.
– Będę domagał się orzeczenia, że bakteria ponosi odpowiedzialność karną za naruszenie odwiecznych praw zwyczajowych - mówi Krzysztof w rozmowie z ASZdziennikiem. – Liczę także na pokrycie przez nią strat materialnych i sowite wynagrodzenie za uszczerbek na zdrowiu.
Cztery plasterki suchej krakowskiej, masło, pomidor, papryka konserwowa, cebula pokrojona w piórka, ser żółty bezlaktozowy, majonez, rukola, odrobina soli i pieprzu - to tylko niektóre ze składników, które zdaniem 24-latka znajdowały się na pszennej bułce w chwili desantu.
Wszystko zaczęło się w niedzielny wieczór, kiedy Krzysztof powrócił z zakupów z pobliskiego sklepu osiedlowego.
– Przygotowałem sobie pyszną kanapkę i kubek pełen gorącej herbaty – wspomina Krzysztof. – Byłem już w połowie drogi między kuchnią a pokojem, gdy nagle kanapka wymsknęła mi się z rąk i z hukiem uderzyła o podłogę w przedpokoju.
Młody mężczyzna momentalnie oprzytomniał, spojrzał na zegarek i zaczął odliczać mijające sekundy.
– W pierwszej wydałem siarczysty komentarz, w drugiej przeprowadziłem terenowy rekonesans, trzecia to taktyczne przeczekanie, a w czwartej zwycięsko poderwałem kanapkę z podłogi – relacjonuje ASZdziennikowi.
Dopiero po skonsumowaniu kolacji i pojawieniu się wynikających z tego dolegliwości żołądkowych mężczyzna zaczął podejrzewać, że w czasie interwencji mogło dojść do naruszenia przez co najmniej jedną z bakterii międzynarodowego prawa zwyczajowego. Przypomnijmy, że przepisy zezwalają zarazkom na zajęcie upuszczonego na podłogę jedzenia tylko w przypadku, kiedy przeleżało tam dłużej niż pięć sekund.
– Nigdy spodziewałbym się, że w XXI wieku w centrum Wilanowa może dojść do aktu agresji, który zaburzy starannie budowany ład i bilateralne relacje między ludźmi a bakteriami – przyznaje. – Gdybym wiedział jak to się skończy, kolację przeniósłbym przed telewizor w dwóch kursach...
Zarazki, z którymi skontaktował się ASZdziennik twierdzą, że cała sprawa to nieporozumienie.
– To był tylko rutynowe wejście rozpoznawcze, którego celem była identyfikacja, a nie infekcja - zdradza nam jeden ze szczepów zastrzegający anonimowość. – Poza tym, takie mikroorganizmy można dostać w każdym sklepie z mikroorganizmami.
To jest ASZdziennik. Cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas