
Reklama.
Krótko trwała radość 25-letniego Marcina P., który niespełna miesiąc temu wynajął odnowione mieszkanie na warszawskim Mokotowie.
Zlew pełen naczyń i sztućców, gruba warstwa kurzu na komodzie, i odpadki wypadające ze stale przepełnionego kosza na śmieci – to tylko niektóre z ukrytych usterek, jakie ku swojemu zaskoczeniu odkrył lokator kawalerki.
– Kolorowe zdjęcia w ofercie na Gumtree całkowicie zamydliły mi oczy - przyznaje ze skruchą Marcin w rozmowie z ASZdziennikiem. – Gdy przyszedłem obejrzeć mieszkanie, w każdym pokoju pachniało lawendą, a przez szyby w oknach można było dojrzeć plac zabaw w pobliskim parku – wspomina.
Kiedy jednak w kuchennej szufladzie zaczęło brakować łyżek do zupek chińskich, a plamy z pasty do zębów całkowicie przesłoniły mleczną biel umywalki w jego łazience, 25-latek zaczął podejrzewać, że padł ofiarą mafii mieszkaniowej.
– Od urodzenia mieszkałem z rodzicami na Ursynowie i nigdy nie widziałem, żeby dochodziło tam do takich sytuacji - wspomina. – Wystarczyło, że wyszedłem na chwilę z domu, a po powrocie kuchnia, łazienka, meble, a nawet podłogi, poprawnie resetowały się do ustawień fabrycznych.
Relację Marcina potwierdza jego ojciec, emerytowany warszawski tramwajarz.
– Takie to jest, panie, to całe nowe budownictwo. Portier, ogrodzenia, siłownie, inne cuda, a w mieszkaniach same buble – mówi ASZdziennikowi i macha ręką. – U nas na Ursynowie to od 1972 może raz czy dwa trzeba było ręcznie odkurzyć, bo coś się zawiesiło jak akurat małżonka rodzić poszła. Ale poza tym, to jak u ludzi.
Jak ustalił ASZdziennik, mężczyźni od dwóch godzin dokonują oględzin pechowego lokalu i spisują długą listę usterek.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych Marcin odnalazł już innych poszkodowanych w podobny sposób. Blisko 1000 mężczyzn z całej Polski rozważa złożenie pozwu zbiorowego, ale nie wiedzą jeszcze przeciwko komu.
To jest ASZdziennik, ale wszelkie cytaty i wydarzenie zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś / @lukaszjadas