
Reklama.
– Dramat zwycięzcy pierwszego odcinka nowych "Milionerów". Dostał główną nagrodę w jednym banknocie, w żadnym kiosku nie może jej rozmienić – dowiaduje się ASZdziennik.
Kiedy pan Krystian w finale udzielał poprawnej odpowiedzi na pytanie o prawidłową kolejność dźwięków w dżinglu pierwszego wydania "Faktów", nawet nie spodziewał się, że wkrótce czekają go pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi.
– Będzie miała pani rozmienić? A chociaż na pół? – zawisły niczym wyrok nad kioskami ulokowanymi w pobliżu studia TVN. Potem przeniosły się na okoliczne sklepy całodobowe, stacje benzynowe i kebabownie.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, dzierżący milionowy banknot w dłoni zdesperowany zwycięzca uciekł się w końcu do chwytów poniżej pasa. Niestety pani kioskarka nie dała się nabrać na trik z kupowaniem gumy do żucia. Na wariant z gumą i napojem również.
W końcu w jednym ze sklepów osiedlowych pechowy zwycięzca odzyskał na moment wiarę w ludzi, kiedy ekspedientka zamiast go przepędzić, zajrzała do kasy.
– Niestety, kochanieńki, nie mogę. Sam zobaczy, zostałabym bez drobnych – rozłożyła bezradnie ręce.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.
– Może to i lepiej – mówi ASZdziennikowi bohater pierwszego odcina "Milionerów". – Im później banknot pęknie, tym później wydam na głupoty.