Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta / Wojciech Kossak, Husaria
Reklama.
– Bartłomiej Misiewicz wraz z 9 tysiącami wiernych wojów przedarł się na Ukrainę i niczym Jarema Wiśniowiecki w 1649 roku okopał w twierdzy Zbaraż – dowiaduje się ASZdziennik.
Uciekający przed dymisją rzecznik MON nie pierwszy raz przechytrzył pościg nieżyczliwym mu partyjnych baronów, ale rozmach najnowszego manewru zaskoczył wszystkich.
Po pozorowanym ataku na Warszawę imć Misiewicz połączył się z 9 tysiącami konnych pod Przemyślem i korzystając z zaskoczenia miejscowych Kozaków sprzedających bilety wziął Zbaraż od południa.
Pan Bartłomiej jako nowy pan na Zbarażu choć znany jest z twardej ręki, na początku swoich rządów dał się też poznać z bardziej miłosiernej szkoły i wydał amnestię dla wszystkich, którzy nie rozpoznali go na dyskotece w Białymstoku. Ale nie zapomniał też o celu wojskowym.
Jak donoszą ukraińskie media, polska załoga od razu zabrała się budowanie fortyfikacji. Przed twierdzą zapłonęły pierwsze grille, a mocny oddział ruszył do pobliskiego Tarnopola po miody pitne.
Ekspedientki twierdzą, że zapasów wystarczy nawet na miesiąc ciężkiego oblężenia.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor