Reklama.
Karol Kopańko ze Spider's Web przyjął zaproszenie naTemat, żeby zobaczyć nową stronę główną serwisu. Przy okazji zrobił kilkanaście zdjęć redakcji i opublikował jako część relacji z wizyty.
Popełnił jednak niewybaczalny w internecie błąd. W obu przypadkach napisał, że mu się podobało.
Dlatego dla osób, którym Spider's Web pokazało "faka" i które wzorem poważnych influencerów każdego dnia odczuwają Weltschmerz częścią ciała, która rymuje się ze słowem szalupa, mamy prawdziwą wersję reportażu o naTemat.
Mamy nadzieję, że będziecie niezadowoleni:)

Siedziba naTemat mieści się w przygnębiającym, pożółkłym budynku. Plotka głosi, że to efekt publicystyki Kamila Sikory.

Wchodzący "dziennikarze" dzień w dzień muszą pokonywać te schody. Nic dziwnego, że ich teksty są potem takie wymęczone.

Wchodzących wita sztucznie wyluzowany przedsionek i fotele, na których nikt nie siedzi. Samotny plecak to pozostałość po ostatnim prawdziwym dziennikarzu, który uciekł z redakcji. W 2013 roku.

Mamadu też należy do naTemat?! A kiedyś był to taki fajny blog:(

Open space jak w jakiejś redakcji.

Kable za 3 zł za metr udające kable za 30 zł za metr.

Redakcja bez żenady epatuje rzekomo hipsterskimi atrybutami. Ciekawe ile im Starbucks zapłacił.

Patrzcie: potrafili wcisnąć reklamę natywną nawet tam, gdzie powinni się relaksować. Jeszcze piłeczkę z parówki sobie zróbcie.

Jedna z sal poświęcona jest projektowi z Google, który został naTemat przyznany tylko dlatego, że Antyweb nie złożył aplikacji.

A tu mamy credo Grupy naTemat. Numer 6 nigdy nie był udziałem ich czytelników.

Nie dziwią pustki w redakcyjnej stołówce. Gdy mdli cię od tego, co piszesz, nie masz ochoty na jedzenie.

To aktualnie sól. Bo nie znalazł się klient, który zapłacił naTemat za pisanie, że to cukier.

#śmiechłem. Z poczucia żenady.

Na ścianie idoli znajdziemy Banksy'ego, Jana Pawła II, Tomasza Lisa i pustą ramkę z IKEI. Znaczące.

Po prawej naczelna Grupy Agata Komosa pokazuje, że nie szanuje Apple'a. Tak #motzno.

Ale na koniec trzeba im przyznać jedno. Mogą sobie przyciągać clickbaitami te 9 mln użytkowników miesięcznie, ale mają świetnie wyćwiczone udawanie, że nie przejmują się negatywnymi opiniami z kilkunastoma lajkami. Ani im oko nie drgie, skubańcom.

To jest ASZdziennik, ale to wszystko prawda.(r)