Fot. Wavebreak Media Ltd. / 123rf.com
Reklama.
Mordor w warszawskiej korporacji.
– Wszystko zaczęło się w poniedziałek, gdy przyszedłem do kuchni klienta zrobić sobie poranną kawę – zwierza się ASZdziennikowi 36–letni Mateusz G., tytułujący się "najlepszym trenerem rozwoju osobistego w kraju". – Niestety, okazało się, że ekspres nie chce wspólnie ze mną osiągnąć sukcesu i zaparzyć mi kawy. Postanowiłem zatem działać – dodaje pewny siebie.
Niestety, ośmiogodzinna standardowa sesja coachingowa nie przyniosła spodziewanego rezultatu. Na drugi dzień do akcji dołączyli inni trenerzy.
– Wspólnie z Mateuszem zaczęliśmy afirmować ekspresowi jego nowe, wspaniałe i lepsze życie po porażce poprzez innowacyjne techniki NLP – komentuje zdarzenie Michał W., tytułujący się "najlepszym trenerem rozwoju osobistego w kraju".
– Potem stwierdziliśmy, że lepszym rozwiązaniem jest zmuszenie ekspresu do przekroczenia własnych granic. Chcemy mu przekazać pewną naukę, wedle której świadomość, że ekspres ma przed sobą najlepsze morze możliwości to luksus – dodaje Michał M. tytułujący się "najlepszym trenerem rozwoju osobistego w kraju".
Pat zapewne jeszcze trochę potrwa, gdyż trenerzy są nieustępliwi.
– Podobno ktoś z recepcji wezwał serwisanta, ale my tak łatwo się nie poddamy, o nie – mówi nam jeden z nich. – Stworzyliśmy już nawet fanpage "Smutni serwisanci ekspresów do kawy". Nie od dziś wiadomo, że to hochsztaplerzy – dodaje.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor tekstu: Bartek Przybysz (@przbart)
Materiał powstał przy wesołym akompaniamencie tego utworu: