
Reklama.
– To wszystko wydarzyło się tak nagle – mówi w rozmowie z nami 60–lenia Mirosława, mama 34–letniego Maćka. – Jeszcze tydzień temu mój Maciuś mieszkał z nami, a w zeszłą sobotę bez słowa spakował się i wyprowadził – dodaje rozżalona.
Zrozpaczeni rodzice szybko postawili służby ratownicze w całym powiecie na nogi.
– Po dokładnym przeszukaniu pokoju zaginionego znaleźliśmy kopię planów mieszkania oraz umowę kredytu hipotecznego na 30 lat – komentuje sytuację jeden z policjantów prowadzących tę sprawę. – Chwilę później okazało się, że samo mieszkanie i kredyt było tak śmiesznie tanie, że byliśmy w szoku. I co z tego, że znajduje się na przedmieściach 60 km od miasta. To nieodpowiedzialne z jego strony; powinien wprowadzić się do centrum stolicy jak jego rówieśnicy – dodaje.
Kiedy zaginiony 34–latek został odnaleziony przez służby ratownicze, część z nich przeżyła niemały szok.
– Okazało się, że poszukiwany kupił 3–pokojowe mieszkanie za 200 tys. złotych i w pełni je umeblował – mówi nam jeden z dowodzących akcją. – 4 strażaków i 3 policjantów trafiło do szpitala po omdleniach spowodowanych kontaktem z czterema kątami pana Maćka.
A Miasteczko Wilanów spuściło flagi do połowy masztu.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor: Bartek Przybysz (@przbart)