Dziwne spotkanie papieża. Zaczepił go zakapturzony mężczyzna i przypomniał, kto rządzi na dzielni
ASZdziennik
27 lipca 2016, 17:49·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 27 lipca 2016, 17:49
Wieczorna przechadzka incognito ulicami Krakowa na długo zapadnie w pamięci Ojca Świętego.
Reklama.
– Ej, cho no tu! – usłyszał papież z pogrążonej w mroku bramy.
Wiedziony chrześcijańską misją pomocy potrzebującym, Franciszek zbliżył się do mężczyzny, który wypowiedział te słowa. Nie spotkał tam jednak przedstawiciela tak zwanej trudnej młodzieży.
Zakapturzony mężczyzna okazał się za to 71-latkiem, który wcale nie potrzebował pomocy.
– Nie wiem, co ci tam w Watykanie mówili, ale tu, na dzielni, rządzi jedna osoba. Znaczy ja – zaczął kilkudziesięciosekundową przemowę.
– Ministrowie, dotacje, radio, telewizja. Nic się tu nie dzieje bez mojej wiedzy. Więc nawet nie próbuj z tymi uchodźcami – ciągnął pokazując gościowi SMS-y od Beaty Kempy.
– Pamiętaj, widzę cię, gościu – zakończył oddalając się w cień pobrzękując łańcuchem.
Nie wiadomo jednak, czy przesłanie dotarło.
Jak twierdzą świadkowie, zostało wypowiedziane w całości po polsku.