
Reklama.
Urzędniczy absurd ma długą i bogatą tradycję w popkulturze. Od Asteriksa, przez Bareję czy kapitalną scenę w "Zwierzogrodzie".
Nikt jednak nie przebije autoironii samych urzędników.
Którzy tuż przed weekendem dali pokaz uroczej, facebookowej spychologii na oczach milionów.
Oczywiście można było te sprawy ustalić telefonicznie między urzędami, a potem zakomunikować petentowi.
Ale wtedy nie byłoby tak fajnie.
Szkoda tylko, że konwersacji nie rozpoczęło "Co mi tu na Fejsie pisze? Nie widzi, że pracuję". Ale może to i lepiej.
Bo wtedy internet by wybuchł.
To jest ASZdziennik. Ale to najczystsza prawda.
Autor: Rafał Madajczak / @ojciecredaktor
Zauważył: @michalzgutka