Dramat turystów z Australii. Myśleli że w Polsce nic nie zabija, polują na nich drapieżniki z ONR
ASZdziennik
23 lipca 2016, 15:18·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 23 lipca 2016, 15:18
Grupie obieżyświatów z krainy jadowitych stworzeń nie udało się oszukać przeznaczenia.
Reklama.
Dramat turystów z Sydney.
– Przylecieliśmy na urlop do Polski, bo to najbezpieczniejszy kraj na świecie i stwierdziliśmy, że nic nam tu nie grozi – mówi nam Lisa, śniado opalona 32–letnia turystka z Antypodów. – Brak osobników, które zachowują się jak drapieżniki w swoim środowisku naturalnym był naszym jedynym kryterium – dodaje.
Niestety, wymarzone wakacje szybko przerodziły się w gehennę.
– Będąc w Krakowie jacyś dziwni ludzie z zielonymi flagami na chorągwiach zaczęli syczeć w naszym kierunku – precyzuje Adrian, kolega Lisy. – Przeszliśmy kilka przecznic dalej, ale znowu ich spotkaliśmy. Jeden z nich strzelił nawet jadem z otworu gębowego, dobrze, że nie śmiertelnym – dodaje, załamując ręce.
Nasi bohaterowie mimo wszystko postanowili pozwiedzać nasz kraj, ale wszędzie gdzie się nie znaleźli napotykali drapieżne gady i płazy.
– Rozumiemy, że to gatunki zagrożone wyginięciem, tak jak u nas. Ale żeby od razu zamieniać cały kraj w rezerwat przyrody? – pytają retorycznie urlopowicze.
Czytała Krystyna Czubówna.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.