Fot. Katarzyna Białasiewicz / 123rf.com
Reklama.
– Dramat 35-latka z warszawskiej Woli. Jak co roku chciał wygarnąć biegaczom, co o nich myśli, ale dostał kolki w drodze do komputera – dowiaduje się ASZdziennik.
– Miałem kapitalną ripostę na post jednego runnera, w który chwalił się numerem startowym. Miałem mu napisać, że... ała... znowu ta kolka w boku... – mówi w rozmowie z naszym reporterem, zanim zapada w sen po tym, jak pielęgniarz podłączył mu kroplówkę z izotonikiem.
Jak wynika z naszych informacji w samej tylko Warszawie, pogotowie wyjechało do 200 takich przypadków, a to tylko oficjalne dane.
– Wiele osób lekceważy znaczenie odpowiedniej rozgrzewki – opowiada fizjoterapeuta z siłowni "Bic". – Tymczasem, nawet proste odłożenie pilota i wstanie z kanapy należy traktować jak taki maraton, tylko 40 tysięcy razy krótszy.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały chyba zmyślone. (r)