Rozpacz millenialsa. Zrezygnował z pracy po dniu próbnym, bo nikt mu nie powiedział, że ma pracować
ASZdziennik
07 kwietnia 2016, 10:09·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 07 kwietnia 2016, 10:09
Nie zawsze ulubione hobby może być wymarzoną pracą.
Reklama.
– Po porannej kawie w mojej nowej pracy, usiadłem do biurka i zacząłem przeglądać social media. Spędziłem tak cały dzień – żali się nam 22–letni Marcin z Warszawy.
– Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że mam coś zrobić dla szefa – dodaje.
Szef Marcina tłumaczy, że nowy podopieczny miał jasno wyznaczony zakres obowiązków.
– Po przybiciu piątki na rozmowie kwalifikacyjnej i podpisaniu umowy umówiliśmy się na konkretne rzeczy do zrobienia – tłumaczy nam 25–letni Michał, szef byłego pracownika. – Oczekiwałem więc efektu, nie defektu – dodaje.
Bohater naszego tekstu tłumaczy nam, że wynikło małe nieporozumienie.
– Nikt mi w pracy nie powiedział, że mam od teraz pracować – komentuje słowa swojego byłego kierownika. – Czekałem na jasny sygnał, a nikt nie raczył mnie o tym poinformować – dodaje.
Jak udało nam się ustalić, 22–letni Marcin znów zaczął poszukiwania nowego miejsca pracy.
– Mam bogate doświadczenie, odnajdę się wszędzie. Moje CV liczy 7 stron i 58 pozycji u różnych pracodawców – mówi zadowolony z siebie.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały prawdopodobnie zmyślone. (b)