Janusze cenzury w akcji. Zobacz, co przyjaciele prezesa z TVP wycięli ze skeczu Ani Mru-Mru [LOL]
ASZdziennik
16 lutego 2016, 09:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2016, 09:13
Jak stać się jeszcze śmieszniejszym niż się jest? Trzeba zacząć protestować, że jest na odwrót.
Reklama.
Kiedy wydawaliśmy ASZdziennikową książkę "Nowa Polska" dostaliśmy sygnał, że TVP zastanawia się, czy puścić 15-sekundową reklamę, a decyzja otarła się ponoć o sam zarząd. Trzymaliśmy wtedy kciuki, żeby nam spot zatrzymali i zrobili wartą miliony reklamę, ale rozsądek podpowiadał, że Jacek Kurski nie zdecyduje się na aż tak głupi krok. Reklama w końcu poszła, Jacek Kurski zdał egzamin z instynktu samozachowawczego.
Ale już nie szykująca się na jego rządy TVP, która czekając na nowego prezesa już zaczęła grać do właściwej bramki.
Pamiętajcie znany skecz połączonych kabaretów Ani Mru-Mru i Moralnego Niepokoju o Prawie i Sprawiedliwości w świecie "Gwiezdnych Wojen"?
Jak ujawnił Marcin Wójcik z Ani Mru-Mru, skecz poszedł jednak w trochę innej wersji niż została nagrana.
Co zostało nagrane? Wójcik jak Darth Vader/Joachim Brudziński powitał widzów słowami "Witam bardzo serdecznie na balu karnawałowym Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem: przebudzenie mocy". A co poszło na wizji?
– Słowa Prawo i Sprawiedliwość zostały wycięte – mówi Wójcik "Newsweekowi". Chodzi o moment (0:23).
Zapytacie pewnie teraz, dlaczego ktoś zadał sobie trud, żeby w 10-minutowym skeczu, który cały jest o PiS, wyciąć akurat ten fragment. Odpowiedź, że ktoś okazał się matołem będzie za prosta, bo cenzor raczej myślał, że właśnie błysnął intelektem.
Bo czy zauważyliście, że po wycięciu tych najdroższych Polakowi słów, one w reszcie skeczu już w ogóle nie padają? Więc gdyby ciemny lud się zapytał, co to się w narodowej telewizji wyrabia, można byłoby się wyłgać, że to było o kimś innym, a w ogóle to robota Tuska (patrz: przewrotny koniec skeczu).
Po raz pierwszy jednak ktoś do ciemnego ludu zaliczył Jarosława Kaczyńskiego.
WAŻNE
Skecz został wyemitowany kilkanaście dni PRZED tym jak Jacek Kurski został prezesem. Nowy prezes nie miał z tym nic wspólnego i nigdy by politycznej ingerencji w żaden program nie zaakceptował.