Fot. Kornelia Głowacka–Wolf / Agencja Gazeta
Reklama.
– Nigdy nie miałem problemu z udawaniem, że pracuję – mówi nam 68–letni mieszkaniec Bydgoszczy, który pobił właśnie rekord Hiszpana. – Po prostu chciałem powoli rozkoszować się swoją pracą – dodaje.
– Antoni może nigdy nie był demonem szybkości, jeśli chodzi o załatwianie urzędowych spraw, ale za to był bardzo dokładny – wspomina go pani Jadzia, która pracowała razem z naszym bohaterem. – Do tego stopnia, że gdy znalazł literówkę we wniosku, to kilka razy sprawdzał, czy to aby na pewno jest literówka – dodaje.
– To nie jest tak, że nie lubię ludzi – mówi dalej naszemu reporterowi nowy rekordzista świata. – Po prostu wolałem kilkadziesiąt razy sprawdzić dokumenty przed właściwą weryfikacją, po to aby uniknąć pomyłki w jej trakcie – dodaje.
Mieszkańcy Fordonu, którzy mieli styczność z Panem Antonim wcale nie podzielają tej opinii.
– Może i był dokładny – wspomina urzędnika jeden z petentów. – Do tego stopnia, że obsługa błahej sprawy trwała czasami 4 godziny.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.