
REKLAMA
Założenie było proste: przebić się przez tabuny dziennikarzy niepokornych, którzy już przebierają nogami, żeby zostać szefem reżimowej telewizji. Tak powstało CV, któremu nikt nie podskoczy.
Jeśli stanie się inaczej, nowa władza w niczym nie będzie różnić się od tej poprzedniej i nie pozostanie mi nic innego jak poskarżyć się niemieckim mediom. Sami zobaczcie.
Żeby nie było, że to czysta blaga, CV wraz z krótkim listem motywacyjnym wysłałem na sejmowy adres Jarosława Kaczyńskiego i do ministra skarbu Dawida Jackiewicza.
Sorry, bracia Karnowscy.
Życzę szczęścia następnym razem.