Może nie zawsze lataliśmy wysoko, trochę pojechaliśmy stereotypem przaśnego gangsta z Kielc, którego zapamiętaliśmy ze szkoły, ale to były tylko żarty nieudające niczego innego.
Gość z Pyta.pl postanowił jednak pójść o kilka kroków dalej w stronę królestwa żenady.
Podać się za Liroya, zadzwonić do "zakładu pracy" i zbluzgać w jego imieniu zaskoczonego rozmówcę? Naprawdę? Toczyć bekę ze wzrostu Liroya? Naprawdę, wy super śmieszki?
Prośba do czytelników: nie odbierajcie tego tekstu jako przejawu bólu części ciała, która zrodziła tego "pranka" ani zabawy w sumienie narodu.
Po prostu dostałem chwilowej piany. Jak w tej piosence.