Dramat drogowców. Od trzech lat poprawiają błędy po poprzedniej ekipie, nie wiedzą, że są na rondzie
ASZdziennik
04 listopada 2015, 15:23·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 04 listopada 2015, 15:23
Czy ktoś wreszcie przerwie ten przeklęty krąg?
Reklama.
– Dramat poznańskich drogowców. Od 2011 roku poprawiają fuszerki poprzedniej ekipy, nikt im nie powiedział, że to rondo – donoszą lokalne media.
– Niestety nowy, przesunięty termin ukończenia prac to dopiero 2019 rok – mówi nam z rezygnacją jeden z nadzorców budowy. – To najtrudniejsze zlecenie w mojej karierze. Czasami mam wrażenie, że nieważne ile zrobimy, nadal wracamy do punktu wyjścia.
– Średnio co trzy miesiące wydaje mi się, że wylewam asfalt w znajomych miejscach, ale dopóki miasto płaci, nie będę się skarżyć – dodaje operator sprzętu drogowego.
Sprawy nie przyspiesza też fakt, że jeżdżące w kółko maszyny stale rozjeżdżają nowe partie nawierzchni, którą nieustannie trzeba remontować.
– Takich kolein dawno nie widziałem. Nie wiem, kto kładł tu asfalt, ale gdybym ich spotkał, powiedziałbym tym gościom parę żołnierskich słów – nie owija w bawełnę jeden z fachowców.
Jak się dowiadujemy, władze Poznania zdają już sobie sprawę z problemu, ale feralne rondo jeszcze długo będzie ością w gardle podwykonawców.
– Jako że to był przetarg na prosty odcinek drogi, w specyfikacji nie było mowy o zjeździe – słyszymy w poznańskim magistracie. – Drogowcy będą musieli więc tam zostać co najmniej pół roku.
To jest ASZdziennik. Wszystkie wydarzenia i cytaty (oprócz remontu trwającego 3 lata) zostały zmyślone.