
Reklama.
– Stołeczni strażacy uwolnili rodzinę, której billboard od 10 lat uniemożliwiał wyjście z mieszkania na świat zewnętrzny – dowiaduje się ASZdziennik w centrali obsługującej numer alarmowy 112.
Wszystko zaczęło się od niecodziennego zgłoszenia. Jeden z przechodniów w centrum Warszawy stwierdził, że na pobliskiej płachcie reklamowej odkształcają się "jakby ludzkie ręce". I rzeczywiście, przybyli strażacy dzięki echosondzie ustalili, że za materiałem znajdują się ludzie.
Nie było jednak łatwo się do nich dostać. Okazało się, że pod billboardem znajduje się kilkadziesiąt warstw reklam z poprzednich lat. Najstarsza pochodziła z... 2005 roku.
– Spod zwałów reklam wydobyliśmy czteroosobową rodzinę, w tym 7-letniego chłopczyka, który urodził się już pod billboardem. Na szczęście wszyscy czują się dobrze, może tylko trochę razi ich słońce – informują strażacy, który zostali na miejscu, żeby kontynuować akcję.
– Uratowani twierdzą, że pod reklamą znajduje się jeszcze pięciopiętrowy budynek.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.