Dramat komornika. Przez pomyłkę zajął własny samochód, auto może teraz zostać zlicytowane
ASZdziennik
25 czerwca 2015, 10:42·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 czerwca 2015, 10:42
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Przekonał się o tym jeden z komorników z Mazowsza.
Reklama.
W czwartek rano komornik pojawił się w gospodarstwie pani Heleny z Siedlec , której syn popadł w długi.
– Wszedł jak do siebie, powiedział, że jest komornikiem i żeby mu nie przeszkadzać w wykonywaniu czynności – opowiada naszemu reporterowi pani Helena. – Przekonywałam, że syn już tu dawno nie mieszka i nie zostawił nic wartościowego, ale komornik nie chciał mnie słuchać.
Nadgorliwy przybysz mimo wielogodzinnych starań nie mógł znaleźć niczego wartościowego. Kiedy jednak wyszedł przed dom, gdzie zobaczył nowe kombi, wypadki potoczyły się szybko.
– Od razu kazał załadować samochód na lawetę. Zdziwiło mnie to, bo przecież kilka godzin wcześniej sam tym autem przyjechał. – opowiada sąsiad pani Heleny, który przypatrywał się sytuacji.
Mimo protestów świadków całej sceny, komornik szybko wypisał protokół przejęcia, a laweta odjechała do komisu. Z którego wkrótce auto może wyjechać z nowym właścicielem.
Wszystko przez to, że protokół przejęcia został już wysłany do sądu. Teraz aby odzyskać pojazd, komornik musi udowodnić przed sądem, że samochód rzeczywiście należy do niego.
– Taki proces może trwać nawet kilka miesięcy a komis, do którego samochód został odstawiony nie ma obowiązku wstrzymywać sprzedaży – mówi nam pracownica sądu w Siedlcach.
Komornik niestety był dla nas nieuchwytny. Od jego współpracowników dowiedzieliśmy się, że podczas egzekucji prawdopodobnie zajął też własny telefon.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.