
Reklama.
– Boję się, że za dobrze mi poszło i za namową rodziców mogę się dostać na kierunek, na którym trzeba będzie czasami się uczyć – mówi w rozmowie z ASZdziennikiem Patryk, który jeszcze kilkanaście dni temu był wyluzowanym nastolatkiem. Dziś jest kłębkiem nerwów.
– Całe moje przygotowania spędziłem na rozwiązywaniu zadań na 70-75 proc., czyli na fejsie. Nie wiem, co poszło nie tak – załamuje ręce.
Tymczasem każdy kolejny egzamin okazywał się jeszcze większym rozczarowaniem, gdy Patryk z przerażeniem czytał w internecie arkusze z rozwiązaniami.
– A najgorsze, że wiedząc jak mi idzie, starałem się coraz mniej, ale dostałem jakiejś blokady i szło mi jednakowo dobrze.
Najgorsze, że znikąd nie może oczekiwać pomocy. Nawet w MEN.
– Na moje pytanie o radę polecili mi składać papiery na dziennikarstwo na UW, ale od razu pozbawili mnie złudzeń. Pani w sekretariacie przyznała, że mówią to każdemu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.