
Reklama.
– Jestem podejrzany o złamanie podczas zakupów ciszy wyborczej na rzecz siedmiu kandydatów jednocześnie, a ja tylko robiłem zakupy – zaalarmował nas jeden z Czytelników, który udostępnił publikowany wyżej "dowód" przestępstwa. Ale od początku.
– Jak co tydzień wybrałem się na zakupy, płatki, jakieś słodycze i warzywa – relacjonuje Rafał M. – Poczułem, że coś jest nie tak, gdy ochrona dziwnie patrzyła się na mnie, gdy wkładałem ciastka do koszyka, a potem płatki fitness.
Z każdym kolejnym zakupem było jeszcze dziwniej. Przy uzupełnianiu koszyka o ogórka, ochroniarze - było ich już wtedy czterech - zwrócili uwagę naszemu czytelnikowi, żeby uważał, "bo działa na granicy prawa".
– Odpowiedziałem, że jeszcze trzy rzeczy i wychodzę i udałem się po długopis, "Gwiezdne Wojny" i bajkę "Król Bul" dla dziecka. No i się zaczęło – opowiada.
Do kasy odprowadzał go już tuzin ochroniarzy i kierownik sklepu. Gdy zapłacił, na miejsce przyjechała policja.
– Zarzucili mi agitację na rzecz siedmiu kandydatów, a gdy z nerwów usiadłem na krześle, to jeszcze i ósmego – nie kryje oburzenia Czytelnik, którego w poniedziałek czeka spotkanie z prokuratorem.
– Całe to zamieszanie to absurd – podsumowuje. – Gdybym chciał agitować na rzecz swojego kandydata, kupiłbym sobie komiks o Wilqu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Inspiracja: Piotr Rac.
Chcesz podesłać swój genialny pomysł? Wyślij wiadomość na Facebooku lub użyj adresu kontaktowego.