Most Łazienkowski przestał istnieć. "Złożył się w ogromnego robota i odjechał w nieznanym kierunku"
ASZdziennik
09 kwietnia 2015, 10:47·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 09 kwietnia 2015, 10:47
Spalony, bo spalony, ale przynajmniej był. To już jednak przeszłość.
Reklama.
– Minionej nocy straciliśmy Most Łazienkowski. Konstrukcja złożyła się w coś, co świadkowie opisali jako gigantycznego robota i odjechała w nieznanym kierunku – ogłosiła stołeczna policja.
Czekający na generalny remont most był na swoim miejscu przez większość nocy, ale tuż przed świtem coś zaczęło się dziać.
Zanim uległy uszkodzeniu, kamery monitoringu uchwyciły postępujące w dramatycznym tempie odkształcenia mostu mimo że nie zanotowano obecności osób trzecich.
Cytowani przez policję świadkowie zdarzenia dopisują ciąg dalszy: we wspomnianym odkształcaniu szybko dało się zauważyć porządek "jakby wszystkim sterował jeden mózg". W ciągu kilkudziesięciu sekund most miał złożyć się w ni to robota, ni to statek kosmiczny i opuścić Warszawę, strzelając z broni rakietowej w kierunku nadjeżdżających policjantów.
Jak dowiadujemy się w komendzie stołecznej, szczęśliwie nikomu nic się nie stało, ale miasto ma inny problem.
– Wraz z mostem miała w podobnych okolicznościach zniknąć druga linia metra – mówi ASZdziennikowi oficer znający sprawę. – Tego na razie jednak nie ogłaszamy, bo może wróci w ciągu 48 godzin.
Chcesz wesprzeć odbudowę Mostu Łazienkowskiego? Weź udział w zbiórce ASZdziennika na PolakPotrafi.pl.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.