Dramat na placu zabaw. Nowy układ przyrządów utrudnia matkom hejtowanie cudzych dzieci
ASZdziennik
06 kwietnia 2015, 12:45·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 06 kwietnia 2015, 12:45
Lepsze jest wrogiem dobrego. Przekonały się o tym użytkowniczki jednego ze stołecznych placów zabaw.
Reklama.
– Nowy układ przyrządów – huśtawek, ścianek i drewnianych zamków – utrudnia matkom hejtowanie cudzych dzieci – wynika z doniesień jakie otrzymuje straż miejska i urząd warszawskiej gminy Ursynów.
Jak utrzymują skarżące się matki wspierane przez wieloletnie bywalczynie pobliskiego parku, po odnowieniu zawęziło się pole widzenia z ławek, a więc liczba dzieci, które można jednocześnie objąć wzrokiem.
– Zmierzyłyśmy z dziewczynami: w skrajnych przypadkach zasięg spadł do kilkunastu dzieciaków, kiedy z tej samej ławki wcześniej widać było nawet trzydzieścioro dzieci gorszych od mojego "Pączusia" – słyszymy na miejscu.
Urzędnicy bronią się, że nawet po zmianach plac zabaw spełnia wszystkie normy jeśli chodzi o pole widzenia użytkowniczek ławek, a poza tym chętni mogą zawsze się podnieść i ruszyć w tłumek. Ten jednak argument nie trafia do samych zainteresowanych.
– Jestem matką i nikt mi nie będzie mówić, jaka rozrywka jest dla mnie dobra – mówi ASZdziennikowi jedna z mieszkanek Ursynowa. – A poza tym, jeszcze dzisiaj nie usiadłam.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.