mat. promocyjne
Reklama.
– Według programu megahitem na Polsacie jest dziś "2012", ale boję się, że w ostatniej chwili zamienią na "Idę" – mówi nam stały widz stacji.
Jak tłumaczy, coraz trudniej w telewizji o dobre katastroficzne kino. – Gatunek zmierza donikąd, grzęznąc w campowej przesadzie spod znaku "Sharknado", dlatego nie odpuszczę, jeśli pokażą to artystowskie, zmanierowane dziełko – kontytnuuje.
Podobnie obawy mają widzowie TVN, który jeszcze wczoraj anonsował na poniedziałek wieczór "W morzu ognia" ze Stevenem Seagalem.
– To ostatni film Stevena dla dużej wytwórni, nie zdzierżę, jeśli wepchną mi na siłę pozowany na wielką sztukę film – dodaje inny wieloletni widz stacji. – Jak dla mnie, po "Pokłosiu" Pasikowskiego i "Złotych Żniwach" Grossa, "Ida" mogłaby w ogóle nie powstać. Nie ma sensu marnować na to ramówki.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.