Fot. AN NGUYEN / Shutterstock.com
Reklama.
Zaledwie kilkunastu godzin potrzebował PiS, żeby opróżnić hurtownie farmaceutyczne z pigułek "dzień po".
– Przyjechał facet, przedstawił się jako poseł i zażądał załadowania do ciężarówki całego zapasu "tabletek rozwiązłości" – dowiaduje się ASZdziennik w jednej z zachodniopomorskich hurtowni.
Scenariusz powtarzał w innych miejscach kraju: wizyta parlamentarzysty, wykupienie wszystkich pigułek i prośba o wystawienie faktury na Prawo i Sprawiedliwość.
Choć to żniwa dla hurtowni, właściciele mówią wprost - w ciągu kwadransa pozbyli się rocznego zapasu. – Zanim producenci wyprodukują nowe partie leku, upłynie od 6 do 9 miesięcy. Do tego czasu nie będzie czego sprzedawać bez recepty – słyszymy.
Pojawia się tu oczywiście pytanie, co PiS zrobi z około 500 tysiącami tabletek. – Jeszcze nie mamy pomysłu – mówi jeden z posłów. – Na razie więc zostaną w 3000-litrowym akwarium w gabinecie prezesa.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.