Dramat ziemniaka Bartka. Został oddzielony od 150 ton swoich braci
– To było straszne – opowiada ziemniak Bartek, któremu ze stresu aż zaczęły wyrastać siwe kiełki.
– Przyjechaliśmy tu całą rodziną w czwartek. Mieliśmy się chwilowo zatrzymać na polu pana Piotra Gryty, a potem na stałe wprowadzić do jego posiadłości. Ale n-niestety…
Bartowi łamie się głos i zaczyna płakać (też nie spodziewaliśmy się tego po ziemniaku, ale tak było, serio).
W piątek pojawili ludzie, którzy – nie patrząc na płeć i wiek warzyw – zaczęli je brutalnie ładować do koparek, ciężarówek i worków. W powietrzu unosiły się głosy mówiące coś o informacji w internecie i ziemniakach do wzięcia za darmo.
– Lokalne chwasty wspominały, że to ostatnio często się zdarza. – Bartek zbiera się w sobie i kontynuuje.
– Rolnicy mają za dużo warzyw. Ceny są… za małe? Za niskie? Czy jakoś tak… no i rolnicy oddają warzywa za darmo. Ale nie w tym wypadku. Nie nas! Dlaczego nas?
Gdy okazało się, że w internecie pojawił się fake news, a pan Piotr wcale nie chciał oddać swoich ziemniaków, niektórzy porywacze zaczęli oddawać zakładników bez okupu. Nadal jednak nie wiadomo, gdzie znajduje się większość członków rodziny Bartka.
– Zofia, Eleonora, Andrzej… – Bartek w ramach protestu postanowił wymieniać wszystkich zaginionych. Trwa to już trzecią dobę.
– Tarzycjusz, Ewa, Britney, Ahmad, Ibrahim…
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, ale z pola pana Piotra pod wpływem fake newsa naprawdę zniknęło 150 ton ziemniaków.