Plot twist: mąż kobiety przyłapanej na koncercie Coldplay też tam był (ze swoją kochanką)
To pytanie pewnie trapi teraz więcej osób niż kiedykolwiek po wpadce prezesa firmy technologicznej Astronomer, Andy’ego Byrona, i Kristin Cabron – szefowej działu HR (tej samej firmy, hihi).
Te dwa gołąbeczki, będąc w związkach małżeńskich, wybrały się razem na randkę na koncert Coldplay. Bardzo romantycznie! Jedyny problem polegał na tym, że nie byli w małżeństwie ze sobą, tylko z innymi partnerami.
Los chciał, że kiss cam, czyli stały element koncertów zespołu polegający na pokazywaniu zakochanych w tłumie, skierowała się akurat na nich.
Może dlatego właśnie kiss cam została ogłoszona sensacją roku:
Wtedy chyba wróciła im nagle moralność, bo jak oblani kubłem zimnej wody odsunęli się od siebie w panice. Nic dziwnego – to był wyjątkowo mocny reality check, ale jednak przez tę reakcję trudno było nie zauważyć, że ktoś tu ma romansik.
Filmik z tego wydarzenia stał się viralem. Ludzie na całym świecie żartowali z sytuacji, komentowali i współczuli zdradzonym małżonkom.
ALE teraz z niepotwierdzonych źródeł wynika, że na tym samym koncercie był mąż Kristin ze… swoją kochanką.
Głupio wyszło, co? No głupio to mało powiedziane, bo Kristin otrzymała 900 gróźb śmierci w ciągu jedynie pierwszych trzech dni od pojawienia się virala.
Morały tej historii są krótkie i pewnie niektórym znane:
1. Jeśli chcesz zabrać osobę, z którą masz romans, na randkę, to koncert z kiss camem nie jest najlepszym pomysłem. Możliwe, że kawiarnia za miastem sprawdzi się lepiej. 2. Na każdym koncercie na pewno jest więcej niż jedna para, która ma romans w pracy.
3. Nie warto grozić ludziom, bo się zakochali. Nawet jeśli są z tej samej firmy i w innych związkach. A już na pewno nie powinno się grozić im śmiercią.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.