Jak polubić morning matcha rave, gdy nie lubisz żadnej z tych 3 rzeczy [PORADNIK]
Tylko co, jeśli nie lubisz ani poranków, ani matchy, ani rave’u?
1. Morning
Rano jest trudne, bo jest faktem, a nie opinią. Istnieje niezależnie od ciebie i twojego kalendarza. Możesz nie lubić rana, ale ono i tak przyjdzie.
Jak to oswoić? Zmień narrację. Nie mów „jest rano”, mów „jestem w ciągłości istnienia, a na zewnątrz jest jasno”. Wtedy twoje wstawanie nie jest aktem przemocy wobec samego siebie, tylko dobrowolnym dołączeniem do wydarzenia, które i tak by się odbyło.
Czy czujesz ulgę? Nie. Ale się przyzwyczaisz.
2. Matcha
Owszem, ma antyoksydanty, kofeinę, wspomaga metabolizm, poprawia odporność i zmniejsza odczuwanie stresu, ale nadal smakuje jak mokry mech w kubku.
Jak to polubić? Spróbuj podejścia filozoficznego. Pomyśl: może matcha nie ma smakować, może to magiczny eliksir, który da ci te wszystkie właściwości, a oprócz tego pomoże ci odblokować kolejną warszawską czakrę. Możesz wypić ją duszkiem i udawać, że to syrop na kaszel – też nikt nie pije go dla przyjemności, a działa.
3. Rave
Tutaj problem jest prosty: rano rave to nie jest rave. To grupka ludzi skaczących w sali. Jak to zaakceptować? Zrozum, że to nie rave. To takie głupotki, które robiliśmy za dzieciaka na WF-ie. To taki rytuał, w którym twoje ciało ma udawać radość, aż w końcu coś w tobie się podda i naprawdę poczujesz radość. Albo wstyd. Ale jedno i drugie to emocja, a to już dużo jak na ósmą rano.
Nie musisz lubić morning matcha rave’u, ale możesz lubić świadomość, że żyjesz w czasach, w których takie absurdalne zestawienia w ogóle istnieją. No i możesz się do tego zmusić, bo warto. Dlaczego? Nic gorszego już cię tego dnia nie spotka <3
To jest ASZdziennik, ale morning matcha rave naprawdę istnieje.