Nowa dyrektywa Rady Języka Polskiego wszedła w rzycie
“Jeden ch*j” – pisze przewodniczący RJP, profesor zwyczajny Uniwersytetu Języka Polskiego, Marian Pyciał. Reszta RJP – profesora Simona Siema i doktora habilitowana Hepcia Puklowa – biją brawo i ze śmiechu walą się po udach.
“Piszta, jak chceta, serio, kogo to obchodzi? Co wy jesteście? Nauczyciele polskiego, że tak się pultacie o tę, o tą poprawność?” pisze Simona Siema, a Puklowa i Pyciał ostro relują.
Zapytaliśmy przechodniów, co myślą o takim frywolnym podejściu do zasad pisowni.
– W końcu jakaś jasność, sześć przypadków, odmiana przez osoby, dziesiątki albo i setki wyjątków – po co to komu? "Jeden ch*j” wystarczy – odpowiada pan Władysław, dekarz.
– Lubię jasne zasady, a to jest bardzo jasna zasada – słyszymy od pani Anieli prowadzącej miejscową kwiaciarnię.
Nie wszyscy jednak podzielają ten optymizm.
– Co ja mam teraz robić? Ta idiotyczna dyrektywa przekreśliła na zawsze moją karierę naukową – odpowiada płaczący Michał, doktorant na wydziale filozofii.
– W dupę niech sobie wsadzą tę dyrektywę, słyszy pan? TĘ DYREKTYWĘ! Ja miałam zaplanowane dyktanda i sprawdziany do końca roku, a teraz co?! – zawodzi nauczycielka języka polskiego, Maria.
Nam – redakcji ASZdziennika – zasady pisowni nie przeszkadzają w pracy. I tak ich nie znamy.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.