Są rzeczy ważne i ważniejsze: złodziej najpierw wygłaskał pieska, a potem ukradł rower

Aleksandra Kasprzak
08 sierpnia 2023, 16:35 • 1 minuta czytania
Nie ma takiego przestępstwa, która wyjaśniłoby brak uczuć względem pieseczków. Przekonał się o tym złodziej z San Diego, który uznał, że kradzież może poczekać, ale piesek – nie. Dlatego cofnął się na miejsce przestępstwa, by sprezentować pieskowi maraton głaskanka.
Fot. Facebook/sandiegopolicedeparment
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zdarzenie zarejestrowała kamera.

Na nagraniu widzimy, że mężczyzna już prawie zbiega z miejsca, w którym dokonał kradzieży, gdy drogę zastępuje mu golden retriver. Złodziej zachował się tak, jak przystało na wielbiciela piesków, którzy akurat próbują kogoś okraść – rzucił wszystko, by dać pieseczkowi całą masę miłości.


– Jesteś najfajniejszym psem, jakiego poznałem. Ja też cię kocham – wyznał pieskowi, głaszcząc go po brzuszku. – Gdzie jest twój tata? Tata nie powinien zostawiać otwartego garażu.

Złodziej, najwyraźniej, zapomniał o swoim bezpieczeństwie, ale nic w tym dziwnego, bo komu kiedyś nie zawrócił w głowie słodki piesek? Mężczyzna krzyknął „tato!”, chcąc przywołać opiekuna retrivera, ale po chwili przypomniało mu się, że przybył tu ukraść wart około 5200 złotych rower, więc uciekł z miejsca zdarzenia.

Policja wciąż poszukuje złodzieja, a piesek postanowił nie pomagać śledczym i nie wydawać swojego nowego kumpla.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.