Zemsta cery na 30-latce. Jej rozszerzone pory przemieniły się w napakowane selery
– To za zapomnienie o istnieniu kremów. I za spanie w makijażu – wykrzykują rosnące w siłę pory i może uznałyby to za niezłą rozrywkę typu skakanie po skórnej trampolinie, gdyby nie to, że cera 30-latki wcale nie jest już jędrną skocznią, co najwyżej wiotkim materacem bezsprężynowym, który ledwo zipie, zupełnie jak jej życiowe siły. Zirytowanym porom pozostaje przewrócić owocami i poszukać sobie miejsca w okolicy nosa.
– Jestem prezentem od losu na twoje 30. urodziny – chwali się jeden z porów, który rośnie i rośnie, aż eksploduje, a w jego miejscu wyrasta dorodny seler naciowy.
Okazuje się, że niedoskonałości na ciele są jak matrioszki. Oprócz tego, że nie są lalkami, a każda kolejna wcale nie jest mniejsza.
– Seler to wyższa forma pora, poczciwy upgrade. Jeszcze kilka lat takiego traktowania i przemienię jej twarz w rzepę – grozi cera zirytowana niedbalstwem 30-latki.
To nie pierwsza taka sytuacja. Cebulki na głowie kobiety przemieniły się już w czosnki po tym, jak przestała dbać o włosy, bo była zajęta ważniejszymi sprawami.
Takie rzeczy może można było wybaczyć po dwudziestce, ale nadeszły 30. urodziny i teraz działanie każdego organu to odroczona zemsta.
– Oszczędzałam ją przez lata. Niech szykuje się na niezłą jarzynową – ostrzega cera.
Już niedługo nikt, nawet osoba o dobrych chęciach i miłym usposobieniu, nie skojarzy twarzy 30-latki z roślinami z rodziny amarylkowatych. Jej pory przejdą pełną transformację w rodzinę selerowatych i nikt ich nie powstrzyma.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.