Ryzykantka czy mugolka? Ta 26-latka chce przeżyć październik bez setnego maratonu Harry’ego Pottera
Zamiast przenieść się do Hogwartu, zdecydowała się być smutna i bezsensownie brawurowa, jak gdyby jej wyrzeczenie robiło na kimkolwiek wrażenie.
– To było moje postanowienie noworoczne – tłumaczy kobieta. – Cały rok szło całkiem nieźle, ale problemy zaczęły się wraz z nadejściem października. Za oknem coraz chłodniej, wiecznie pada, chciałoby się zawinąć w koc i tak po prostu…
Resztę słów zagłuszył szloch 26-latki. Mimo głębokiej potrzeby zanurzenia się w świat fasolek o smaku dżdżownicy, Kinga pozostaje bezsensownie uparta w swojej mugolskiej egzystencji.
Zdradza, że już kilka razy prawie się złamała i włączyła pierwszą część, ale ostatecznie wybiegła z pokoju i zajęła się bezmyślnym scrollowaniem Instagrama.
– I tak znam wszystkie sceny na pamięć, mogę je odtwarzać bez pomocy serwisów streamingowych – opowiada coraz bardziej znerwicowana 26-latka.
Czarę goryczy przelała koleżanka, która zadzwoniła do niej z płaczem po kolejnym seansie „Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa”.
Nie pomagał również jej chłopak, który kupił kolejną planszówkę z uniwersum czarodziejów, a na co dzień dumnie prezentuje się w szaliku Gryffindoru.
To nie pierwszy z ryzykownych wyczynów 26-latki. Jak wspomina, zaplanowała też odbieranie wszystkich połączeń od nieznanych numerów, rezygnację z tłustych przekąsek, a nawet próbę zaprzyjaźnienia się z ludźmi pracy, jak jakiś lepiący się do nich ognisty ślimak bez społecznego obycia.
Kinga dobrze wie, że zaniechanie oglądania całej serii grozi pustym wzrokiem zwykłego człowieka, który płacze w pracy i nieudolnie próbuje spetryfikować dział kadr długopisem imitującym różdżkę.
26-latka nie pomyślała za to, że pogrążenie się w pustce bez rozgrzewającej serce serii uniemożliwi podtrzymanie jakiejkolwiek znajomości, bo nie da się rozpocząć żadnego sensownego small talku bez wzmianki o którejś z części przygód Pottera.
– Jak obejrzę pierwszą część, to przepadnę – żali się kobieta. – Wiem, że wtedy odetnę się od świata i oleję wszystkie deadline’y, być może nawet stracę pracę. Ale z drugiej strony…
Kinga przypomniała sobie, że drugą część "Insygniów Śmierci" widziała tylko 90 razy.
– Może obejrzenie samej ostatniej części to wyjście z impasu – zastanawia się 26-latka, przypadkowo klikając w pierwszą część serii.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i zdarzenia się zmyślone.