Tajniak z policji: gazuje posłankę Magdę Biejat. Rzecznik policji: nic o tym nie wie, więc luz

ASZdziennik
Wczoraj na pl. Powstańców w Warszawie wydarzyła się ciekawa sytuacja, która pokazuje, że Polska jest praworządnym krajem, a służby strzegące pokojowych protestów reagują wzorowo i nie nadużywają swoich uprawnień. Podczas protestu Strajku Kobiet tajniak z policji spacyfikował gazem niebezpieczną prowokatorkę - posłankę Magdalenę Biejat.
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta | Facebook/Razem
Fot. Instagram/@zxlifeofmyownxz
Tu możecie zobaczyć wideo, na którym widać, jak Biejat prowokacyjnie stoi, trzymając przed sobą legitymację poselską, i dostaje za to gazem po oczach, bo tak. Chociaż równie dobrze sytuacja pokazana na filmie powyżej to może być jakaś plotka i w ogóle nieprawda. Bo - jak poinformowała na Twitterze partia Razem - rzecznik policji Sylwester Marczak na konferencji stwierdził, że "nie zna sprawy użycia gazu na posłance Razem". No i co?

Niezależnie od incydentu z prowokatorką Biejat - prawdziwego lub nie, kto to wie? - rzecznik i tak zasugerował, że takie rzeczy jak pryskanie gazem po oczach parlamentarzystce z wyciągniętą legitymacją poselską mogą się jeszcze zdarzyć.


- Funkcjonariuszem publicznym jest także policjant. Nie tylko poseł czy senator - powiedział groźnie, sugerując chyba, że policjant także ma immunitet czy coś.

- A w przypadku policji nie zawsze spotykamy się ze wzajemnym szacunkiem.

To jest ASZdziennik, ale film z pryskaniem gazu w Biejat i cytaty z Marczaka są prawdziwe.