Ale głupi ci Finowie. Na 100-lecie niepodległości kupili sobie bibliotekę, a mogli być jak Polacy
Nie lada kpinę ze 100-lecia niepodległości swojego kraju urządzili sobie Finowie – dowiaduje się ASZdziennik. Ten zaściankowy naród w Dzień Niepodległości sfrajerzył i otworzy nowoczesną centralną bibliotekę na ponad 100 tysięcy książek, tak jakby nie mógł użerać się o różne marsze.
O, albo klepnać na szybkości wolny poniedziałek.
Jakby tego było mało, biblioteka w Helsinkach powstała za jednomyślną zgodą fińskiego parlamentu, a jej budowę poprzedziły konsultacje społeczne.
Ci frajerzy zaplanowali budowę z kilkuletnim wyprzedzeniem, tak by uroczyste otwarcie nastąpiło dzień przed Świętem Niepodległości, 5 grudnia. A 100-lecie wyzwolenia się od Rosji mogło nagle ich zaskoczyć, mogli obudzić się z ręką w nocniku.
Na posiedzeniu żaden poseł nie wyszedł demonstracyjnie z obrad, a na Twitterze na próżno można było szukać politycznego shitstormu. Dziki kraj.
Nawet nie jest nam szkoda fińskiego rządu, bo sam sobie od pokoleń gotował taki los. Kraj sam sobie wychował takich obywateli, bo każde dziecko dostaje tam w dniu narodzin trzy książki: dla siebie i swoich rodziców.
W ten sposób rząd stał się obiektem szantażu 40 proc. fińskich ekstremistów, którzy korzystają z bibliotek przynajmniej dwa razy w miesiącu i w ciągu roku wypożyczają ok. dwadzieścia książek.
Marnym pocieszeniem jest fakt, że sytuacja w Finlandii nie uszła uwadze zagranicznych instytucji i niezależnych obserwatorów.
Przypomnijmy bowiem, że w rankingu najszczęśliwszych krajów świata Word Happiness Report Finlandia zajęła upokarzające, pierwsze miejsce.
To jest ASZdziennik. Finlandia brzmi jakby była zmyślona, ale nie jest.