Nowość na naukach przedmałżeńskich. Pojawiło się coś gorszego od kalendarzyka małżeńskiego
Jesteście parą, kochacie się, planujecie ślub kościelny, idziecie więc na nauki przedmałżeńskie. Myślicie, że najgorsze, co może was spotkać, to wykład bezdzietnego singla o 100-letniej metodzie planowania rodziny. Niestety, mamy złą wiadomość. Właśnie pojawiło się coś dużo gorszego.
Fot. http://umilowani.pl
Z licznych porównań dowiadujemy się, że kobiety generalnie nie lubią seksu, i że są rozedrganymi emocjonalnie mitomankami marzącymi tylko o rodzeniu dzieci, oraz że każdy mężczyzna to niezdolny do wrażliwości knur, którego powołaniem jest beznamiętne płodzenie, objaśnianie kobietom świata i "dokonywanie rzeczy ważnych", do których kobiety nie są zdolne, bo 98% ich mózgu zajmuje się procesami odpowiedzialnymi za plecenie wianków, przymilanie się mężczyznom i wymyślanie imion dla planowanej szóstki potomstwa.
Z relacji par wynika, że pierwsze efekty tabelki pojawiły się od razu po kursach przedmałżeńskich.
Część par wyszła z nauk przedmałżeńskich pokłócona o to, czy ulotka bardziej obraża mężczyzn, czy kobiety.
A reszta zamiast ślubu planuje już rozwód. Z kościołem.