Jaki wyzwał Trzaskowskiego na pojedynek! "Kto pokona pytona, zostanie prezydentem Warszawy"
Mityczny pyton tygrysi terroryzuje Warszawę. Wielu śmiałków wyruszyło, aby go pokonać i okryć się dożywotnią chwałą, jednak żaden z nich nie dał rady. Stawić czoła potworowi postanowił w końcu sam pretendent do warszawskiego tronu - Patryk Jaki.
– Po cóż rozdrabniać się nad wyborami? Jest tylko jeden sposób by rozstrzygnąć, kto jest najdzielniejszym mężem w stolicy – ogłosił Jaki. – Rafale Trzaskowski! Niechaj na stołecznym tronie zasiądzie ten, kto pytona ubije i jego łeb przyniesie! Przyjmujesz wyzwanie?
– Jestem z Warszawy! – odparł automatycznie Trzaskowski. – Znaczy... przyjmuję!
Jan Śpiewak obruszył się przeciwko porzucaniu demokratycznych wyborów na rzecz zakorzenionego w systemie feudalnym, maczoistycznego pokazu siły połączonego z okrucieństwem wobec zwierząt, ale nie jakoś bardzo, bo akurat był zajęty ustalaniem z Kukiz'15, Miasto Jest Nasze i Barbarą Nowacką, kto z nich właściwie go popiera.
Tymczasem Patryk Jaki błyskawicznie ruszył z kampanią na rzecz pokonania węża. Próbował zwabić go grillowaną na plaży nad Wisłą kiełbasą, wydrukował też 3 miliony gazetek z hasłem "Kibicuję sobie, szanuję pytona".
Rafał Trzaskowski przyjął swoją standardową strategię "na przeczekanie".
– W rankingach popularności wciąż mam kilka punktów procentowych przewagi nad pytonem, nie zamierzam ich roztrwonić robiąc cokolwiek – uzasadniał. – Trzeba natomiast spytać: skąd jest ten pyton? Na pewno nie z Warszawy.
Jak wieść gminna niesie, obaj kandydaci doszli w końcu do wniosku, że wojna psychologiczna nie przynosi efektów i osobiście ruszyli przeczesywać brzeg Wisły. Od tamtej pory mija trzeci dzień i słuch po nich zaginął.
Jeśli tak dalej pójdzie, w drugiej turze wyborów Jan Śpiewak zmierzy się z pytonem. Zieloni i partia Razem już zapowiedzieli, że nie wykluczają poparcia węża.