Jaki wyzwał Trzaskowskiego na pojedynek! "Kto pokona pytona, zostanie prezydentem Warszawy"

Mariusz Ciechoński
Mityczny pyton tygrysi terroryzuje Warszawę. Wielu śmiałków wyruszyło, aby go pokonać i okryć się dożywotnią chwałą, jednak żaden z nich nie dał rady. Stawić czoła potworowi postanowił w końcu sam pretendent do warszawskiego tronu - Patryk Jaki.
Jaki i Trzaskowski stają do boju z pytonem. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta / Wikimedia Commons
A skoro już ruszał w bój z bestią, pomyślał, że przy okazji rozprawi się z innym przeciwnikiem.

– Po cóż rozdrabniać się nad wyborami? Jest tylko jeden sposób by rozstrzygnąć, kto jest najdzielniejszym mężem w stolicy – ogłosił Jaki. – Rafale Trzaskowski! Niechaj na stołecznym tronie zasiądzie ten, kto pytona ubije i jego łeb przyniesie! Przyjmujesz wyzwanie?

– Jestem z Warszawy! – odparł automatycznie Trzaskowski. – Znaczy... przyjmuję!

Jan Śpiewak obruszył się przeciwko porzucaniu demokratycznych wyborów na rzecz zakorzenionego w systemie feudalnym, maczoistycznego pokazu siły połączonego z okrucieństwem wobec zwierząt, ale nie jakoś bardzo, bo akurat był zajęty ustalaniem z Kukiz'15, Miasto Jest Nasze i Barbarą Nowacką, kto z nich właściwie go popiera.


Tymczasem Patryk Jaki błyskawicznie ruszył z kampanią na rzecz pokonania węża. Próbował zwabić go grillowaną na plaży nad Wisłą kiełbasą, wydrukował też 3 miliony gazetek z hasłem "Kibicuję sobie, szanuję pytona".

Rafał Trzaskowski przyjął swoją standardową strategię "na przeczekanie".

– W rankingach popularności wciąż mam kilka punktów procentowych przewagi nad pytonem, nie zamierzam ich roztrwonić robiąc cokolwiek – uzasadniał. – Trzeba natomiast spytać: skąd jest ten pyton? Na pewno nie z Warszawy.

Jak wieść gminna niesie, obaj kandydaci doszli w końcu do wniosku, że wojna psychologiczna nie przynosi efektów i osobiście ruszyli przeczesywać brzeg Wisły. Od tamtej pory mija trzeci dzień i słuch po nich zaginął.

Jeśli tak dalej pójdzie, w drugiej turze wyborów Jan Śpiewak zmierzy się z pytonem. Zieloni i partia Razem już zapowiedzieli, że nie wykluczają poparcia węża.
To jest ASZdziennik, w trakcie powstawania tekstu nie ucierpiał żaden pyton. Ani kandydat na prezydenta Warszawy.