Dramat dziennikarzy sportowych. Przyszła blogerka od dziergania i napisała najlepszy tekst o mundialu
Może i pracujesz w "Przeglądzie Sportowym" i znasz na pamięć składy reprezentacji od 1921 roku, ale jeżeli nie wiesz, co to jest tkanie meczowe i dzierganie na mundial, to proszę, nie nazywaj siebie ekspertem. Dziergająca blogerka odłożyła na chwilę druty i napisała tekst o piłce nożnej, przy którym twoje relacje z Arłamowa są cienkie jak żorżeta przy flaneli.
Jednym tekstem o robótkach ręcznych, które nadają się na mecze, blogerka odsłoniła prawdziwe dylematy prawdziwego kibica piłki nożnej.
– Po pierwsze nic, co robię w tej chwili, się nie nadaje, bo wymaga uwagi, patrzenia, liczenia – zdradziła fanka futbolu we wpisie, po którym SportoweFakty.pl powinny dać jej stałą kolumnę. – A w czasie meczu to ja macham łapami, rzucam popcornem w telewizor, na dodatek gadam, komentuję i przeklinam jak szewc.
Blogerka przyznaje, że na widok fatalnych zagrań pomocników czy błędnej decyzji arbitra potrafi łupnąć robótkę na podłogę, wstać i oddalić się od telewizora w stanie wielkiego ofukania. I cały ścieg sypie się wtedy jak nasza taktyka z mundialu w Korei.
– Z powodu upałów lepiej, żeby to było coś, co nie przypomina kocyka i nie trzeba tego trzymać na kolanach i dodatkowo podgrzewać się przy trzydziestu stopniach za oknem – podkreśla, szukając robótki, która nie będzie ciężarem przez całe 90 minut i ewentualną dogrywkę.
ASZdziennik potwierdził, że warunki do dziergania w czasie rozgrywek są rzeczywiście trudne i wciąż nie wiadomo, jaka część garderoby powstanie w czasie zmagań podopiecznych Adama Nawałki w Rosji.
Wiadomo tylko, że do przymiarki zgłosił się już Grzegorz Krychowiak.
To jest ASZdziennik. A wy co dziergacie w czasie meczu?